Chyba wszyscy klienci/tki borykający się z problemami skóry głowy i/lub włosów, słyszeli o Sodium Laureth Sulfate (SLES) w naszej Pracowni.
SLES są w składzie niemalże każdego kosmetyku do mycia twarzy, ciała (w tym do higieny intymnej) i włosów i ma bardzo niekorzystny wpływ na skórę i włosy.
Należy do grupy tzw. środków powierzchniowo czynnych (SPC). SPC podczas kontaktu ze skórą usuwa z niej cząstki brudu i zanieczyszczeń. Niestety, usuwa również lipidy (tłuszcze) – niezbędne do prawidłowego funkcjonowania skóry. Staje się ona sucha, szorstka i podatna na podrażnienia. Poza Sodium Laureth Sulfate, należy zwrócić szczególną uwagę również na:
- Disodium Laureth Sulfosuccinate
- Laureth-7
- Lauryl Glucoside
SLES poza działaniem myjącym ma również właściwości drażniące i silnie wysuszające skórę. W przypadku skór bardzo wrażliwych i alergicznych nie jest wskazane stosowanie preparatów kosmetycznych z jego zawartością.
Takie substancje powodują szybsze wypłukiwanie się produktów do pielęgnacji włosów. Niewskazane są po zabiegach wykonanych w naszej Pracowni (Olaplex, Botox Thermo Repair, Nanoplastia) – sprawiają, że zabiegi są mniej skuteczne.
Warto sięgać po preparaty, które nie zawierają tego składnika. Rekomendujemy produkty KEMON i Davines – są dla nas na pierwszym miejscu.
W przypadku skóry normalnej można stosować kosmetyki z zawartością SLES ponieważ jej bariera ochronna jest dobrze wykształcona. Trzeba jednak pamiętać, że składnik ten wykazuje właściwości wysuszające i przy nieodpowiedniej pielęgnacji stosowanie preparatów z dużą zawartością SLES’u może skutkować suchością skóry.
WARTO za każdym razem CZYTAĆ ETYKIETY!